Twitter

Miły początek

piątek, 7 stycznia 2011

Mija zaledwie pierwszy tydzień nowego roku, a już jest się z czego cieszyć: sejm ostatecznie zadecydował o kształcie tzw. ustawy parytetowej. Z galerii sejmowej przez 10 miesięcy obserwowałyśmy mozolne prace legislacyjne. Niewyszukane żarty, kuriozalne opinie, paternalistyczne zachowania żywcem przeniesione z innych epok i kultur były na porządku dziennym. Co gorsza, setnie bawiły sejmowe gremium. Patrzyłyśmy z niepokojem i, zamiast wesoło, było nam raczej straszno. Na przykład, gdy niechętni ustawie posłowie powoływali się na badania psychologów, dowodzących jakoby, że kobiety są równie agresywne jak mężczyźni – to a propos naszego argumentu, że większy udział kobiet w polityce przyczyni się do zmniejszenia poziomu agresji w debacie publicznej i złagodzenia polityki. Niektórzy parlamentarzyści całkiem serio dowodzili, że parytety i kwoty, dając przywileje z powodu płci, należą do tej samej kategorii awansu co nepotyzm, układy czy korupcja i zamiast zmniejszać patologię – utrwalają. Nie był to, broń Boże, ich osobisty wkład w rozwój badań socjologicznych, ale wnioski zaczerpnięte a la lettre z pewnej opinii prawnej. To zresztą fascynująca lektura, pełna jeszcze wielu innych oryginalnych spostrzeżeń. Na przykład, że parytety wpłyną na obniżenie poziomu elity politycznej. To pisze badacz w kraju, w którym kobiety są lepiej wykształcone od mężczyzn i biją ich na głowę jeśli chodzi o czytelnictwo? Wypada chyba tylko zapytać o poziom badacza…

Przeciwnicy parytetów w swojej dociekliwości przekopali się też przez światowe archiwa i dotarli do wyników badań nad skutecznością akcji afirmacyjnych wobec Afroamerykanów. To mój ulubiony argument. Otóż wyniki tych badań dowodzą ponoć, że wprowadzanie pozamerytorycznych kategorii, takich, jak rasa i pochodzenie etniczne podczas rekrutacji na uczelnie doprowadziło do obniżenia poziomu ogółu studentów. Uderzyło też podobno w Czarnych studentów. Teraz biedacy nie wiedzą, czy dostali się na studia dzięki własnej wiedzy i zdolnościom, czy w wyniku forów, jakie dała im ustawa. „Podobny efekt wobec kobiet może przynieść wprowadzenie parytetów. Wiedza i kompetencje każdej kobiety w polityce, również tej, która zaistniała w niej dzięki własnej pracy i kompetencjom, może być w każdej chwili zakwestionowana” – dowodzi autor opinii. Jak się Państwu podoba? Ja – przecieram oczy ze zdumienia. Trudno mi uwierzyć, że takie teksty można znaleźć na stronach polskiego parlamentu pod postacią opinii prawnej. Ale i tak pierwszy tydzień nowego roku zaliczam do udanych.
 

Konfederacja LewiatanStowarzyszenie Kongres KobietEFNI