Twitter

Debata "Wyboista droga do wolności gospodarczej", czyli co udało nam się osiągnąć po 1989 roku

piątek, 1 listopada 2013

Henryka Bochniarz podczas debaty poświęconej osiagnięciom transformacji, Warszawa, 30 października 2013 r.

Gdzie byliśmy w 1989 roku i czy obrana droga okazała się najlepszą? Czy wiemy, dokąd zmierzamy? Co nam się w ogóle nie udało, a co mogliśmy zrobić lepiej? 30 października br. na zaproszenie redaktor naczelnej Dziennika Gazety Prawnej wzięłam udział w debacie podsumowującej osiągnięcia ponad dwóch dekad po transformacji ustrojowej.

Wszyscy wiemy, że w 1989 roku państwo polskie było bankrutem w wyniku załamania gospodarki centralnie sterowanej. Do czego doprowadził nas poprzedni system gospodarczy najlepiej pokazuje porównanie z Hiszpanią: w 1960 roku PKB na mieszkańca w Polsce i Hiszpanii były równe, ale po trzydziestu latach w 1990 roku PKB na mieszkańca w Polsce stanowił zaledwie 40% PKB w Hiszpanii. Często zapominamy, że PKB na mieszkańca w Polsce był znacznie niższy niż w Czechosłowacji czy na Węgrzech. Niższy niż w republikach bałtyckich czy na Ukrainie. Obecnie PKB w Polsce jest realnie 2 razy większy niż 20 lat temu i prawie 2 razy większy niż na Ukrainie, dogoniliśmy Węgry, dystans do Czechów i Hiszpanów zmniejszyliśmy o połowę. Te dane pokazują, że w 1989 roku wybraliśmy najkrótszą i jednocześnie najbardziej ambitną drogę do sukcesu.

Moderator debaty, red. Piotr Kraśko, zapytał mnie czy byłam zaskoczona tym, co się wtedy działo i jak szybko się działo. I czy można było coś zrobić inaczej. Dziś wielu przecież tak uważa. Mnie strasznie denerwują ci mądrale, którzy po 25 latach wychodzą i mówią, że coś można było zrobić lepiej. Przecież działaliśmy w jakimś zupełnie niewiarygodnym otoczeniu, kompletnie nieprzewidywalnym, właściwie bez żadnych doświadczeń, bo przecież nikt wcześniej z gospodarki planowej nie przeszedł do rynkowej. Jako minister przemysłu rządziłam 8 tyś. przedsiębiorstw, z których codziennie kilkaset strajkowało, i szukanie sposobów na to, żeby nie doszło do bankructwa, znalezienie dla nich jakiejś ścieżki graniczyło z cudem. W tamtych warunkach wygrała i wciąż wygrywa polska przedsiębiorczość. Przecież gdyby ówczesne pomysły nie zostały podchwycone, gdyby nie było tych tysięcy ludzi, którzy następnego dnia ustawili sobie łóżka polowe i przywozili po trzy kilo kawy i pięć kilo bananów, to nic by z tego nie wyszło. Dla mnie z tego dwudziestolecia płynie jeden wniosek: przedsiębiorczość Polaków jest naszym niewiarygodnym, niedocenianym atutem. Warto i opłaca się rozwijać przedsiębiorczość.

 

Konfederacja LewiatanStowarzyszenie Kongres KobietEFNI