Twitter

Zimna baba

piątek, 4 kwietnia 2014

W Stanach znany jest eksperyment naukowy przeprowadzony niegdyś w Harvard Business School, który miał sprawdzić postrzeganie kobiet i mężczyzn w miejscu pracy. Jednej grupie badanych studentów rozdano historię opisującą sukces zawodowy inwestorki Heidi Roizen. Druga grupa dostała tę samą historię, tylko imię bohaterki zmieniono na Howard. Następnie studenci otrzymali ankietę, w której mieli opisać, jakie wrażenie wywarli na nich Heidi i Howard. Studenci uznali obie postaci za równie kompetentne, co zrozumiałe, bo "ich" osiągnięcia były identyczne. Jednak o ile badani darzyli szacunkiem zarówno Heidi jak i Howarda, to tylko z nim chcieliby pracować. Ona za to była postrzegana jako osoba samolubna i władcza, "z którą raczej wolałbyś nie pracować i raczej byś jej nie zatrudnił". Te same dane a wywarły całkowicie odmienne wrażenie. Dlaczego?

Ten eksperyment opisała Sheryl Sandberg w książce „Włącz się do gry. Kobiety, praca i chęć przywództwa”, którą już kiedyś polecałam na moim blogu. Udowadnia on to, co wykazały już inne badania - sukces i sympatia otoczenia w wypadku mężczyzn się łączą, a w wypadku kobiet nie. Kiedy mężczyzna osiąga sukces jest lubiany zarówno przez mężczyzn, jak i kobiety. Gdy kobieta osiąga sukces, ludzie bez względu na płeć lubią ją mniej. Czyli? Oceniamy ludzi na podstawie stereotypów (płci, wieku etc.). Zgodnie ze stereotypem mężczyzna zarabia na dom, jest stanowczy i z determinacją dąży do celu. Natomiast kobieta dba o dom, dzieci, jest wrażliwa i ma naturę społeczniczki. Ponieważ charakteryzujemy kobiety i mężczyzn w opozycji do siebie, to osiągnięcia zawodowe i cechy z nimi związane lądują w rubryce z kategorią Mężczyzna. Skupiając się na karierze i dążąc do władzy, Heidi pogwałciła nasze stereotypowe oczekiwania względem kobiet. Z kolei Howard, postępując dokładnie tak samo, spełnił nasze oczekiwania wobec mężczyzn. Efekt? Jego polubiliśmy, a ją nie.

To dlatego często kobiety same siebie powstrzymują przed robieniem kariery, bo dla mężczyzn sukces zawodowy jest pozytywnym wzmocnieniem na każdym kroku, dla kobiet oznacza, że choć ich osiągnięcia zyskają uznanie, to one same nie będą traktowane przychylnie.

Z tej obserwacji wziął się pomysł na bardzo ciekawą kampanię „Ban bossy” (http://banbossy.com/), której autorką jest wspomniana już szefowa Facebooka. Znane postaci tj. Michelle Obama, Condoleezza Rice, Beyonce, Jennifer Garner, Jane Lynch apelują o zaprzestanie (a wręcz zakaz) używania wobec dziewczynek i kobiet słowa „bossy”, które kojarzy się negatywnie i oznacza władczy, narzucający swoją wolę. Chodzi o to, że etykietki takie jak „bossy” niosą jasny przekaz: nie podnoś ręki, nie wychylaj się, nie zabieraj głosu. Od najmłodszych lat dziewczynkom wpajamy, że mają być grzeczne, posłuszne i opiekuńcze. Za to chłopców zupełnie przeciwnie – uczymy umiejętności konkurowania, przywództwa, sięgania po władzę. To się przekłada na całe dalsze ich życie. Finalnie wiele kobiet w obawie przed brakiem akceptacji i byciem nazwaną „zimną, wredną babą” czy „bezwzględną karierowiczką” nie sięga tak wysoko, jak by mogły.

Dlatego pomysł na kampanię uważam za świetny i niezwykle potrzebny. Bowiem dopingowanie kobiet we wspinaniu się na szczyty i akceptacja społeczna dla sukcesu, który może mieć też kobiece oblicze, jest wyrazem wiary w równość szans i potrzebę równowagi tam, gdzie się decyzje podejmuje, a nie tylko wykonuje. Zyskamy dzięki temu wszyscy. I kobiety, i mężczyźni. A inspiracją dla wszystkich młodych kobiet, niech będzie wypowiedź Beyonce kończąca jeden z filmów powstałych w ramach akcji „I’m not bossy, I’m the boss!”.

PS.
Po inspiracje zapraszam także na Kongres Kobiet (9-10 maja w Warszawie). Wśród wielu paneli tematycznych, będzie też taki poświęcony kobietom sukcesu 20+ i 30+. Swoje historie drogi na szczyt w bardzo młodym wieku opowiedzą: pewna znana ekonomistka, niesamowita naukowczyni biegająca maratony, przedsiębiorczynie, które zawojowały świat… i więcej nie zdradzę. Drogie Dziewczyny i Kobiety, rejestrujcie się na stronie kongreskobiet.pl i bądźcie wtedy z nami.

Konfederacja LewiatanStowarzyszenie Kongres KobietEFNI